czwartek, 19 stycznia 2017

TAJLANDIA, GDZIE ROBI SIĘ NAJLEPSZE NALEŚNIKI


Na odmianę zaserwuję Wam dziś krótki, ale za to smakowity wpis. Choć uwielbiam domowe naleśniki, to jednak te które jadałam w Tajlandii śmiało mogą konkurować w rozgrywce o najlepsze naleśniki. Już nabraliście apetytu? Jak, tak to świetnie zapraszam dalej

Bardzo uważnie obserwowałam naszego tajskiego kucharza ulicznego od początku do końca. A nawet nagrałam filmik z nim w roli głównej.

Co prawda nie jestem kulinarnym ekspertem, ale to co odróżniało je od naszych naleśników to rodzaj ciasta. Zbita kulka, niczym nie przypominająca lejące ciasto robione do zwykłych naleśników.

Udało mi się później dowiedzieć, że jest to ciasto zwane roti. Składa się ono z mąki, jajka, mleka skondensowanego i odrobiny rozpuszczonego masła. Nasz Taj, miał już te ciasto gotowe.

Brał kawałek i rozciągał obijając rozciągnięte ciasto o blat. Następnie pytał się, czy wybieram wersję z bananem, czy truskawkami. Bez wątpienia poprosiłam o pierwszą opcję.


Wyłożył ciasto na coś przypominające patelnię wbudowaną w jego pojazd  i chwilę potrzymał, następnie wrzucił kawałki banana wymieszane z jajkiem lub jakimś rodzajem tłuszczu. Trudno było rozszyfrować co to było.  Zakrył zawartość bokami ciasta i przewrócił. W ten sposób obie strony odpowiednio się podpiekły.


 Na koniec ładnie udekorował naleśnika czekoladą i mlekiem skondensowanym i gotowe.




Wierzcie mi, kiedy wzięłam pierwszy kęs, to znalazłam się w niebie. Tak było to dobre. W wersji z truskawkami, to już nie było to samo. Naleśnik był sycący i słodki.


Następne dni wypatrywałam, czy Pan się pojawił ze swoją garkuchnią. Nie mogłam się po prostu doczekać, aby zjeść kolejnego.

Do dziś czuję smak tego naleśnika. muszę w końcu spróbować zrobić go w domowych warunkach, ale wiadomo nigdy nie będzie, jak robiony przez profesjonalistę. Ten Taj zdecydowanie był mistrzem w swym fachu.

Chcielibyście także spróbować swoich sił? Jeśli tak, to wskażę Wam forum, gdzie ktoś podał przepis na takie naleśniki. Może nie będzie dokładnie ten sam od początku do końca, ale ktoś skorzystał z tego przepisu i sobie chwalił.


Będąc w Tajlandii próbujcie potraw z ulicznej kuchni. Jest to całkowicie bezpieczne, zwłaszcza, kiedy widzicie sporą kolejkę albo pozajmowane miejsca przy stolikach. Wiele potraw robi się przy użyciu wysokiej temperatury, albo ich słynnych ostrych przypraw, które wszelkie zarazki dosłownie wypalą. Tą zasadą kieruję się zawsze, gdziekolwiek bym była.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz