wtorek, 3 września 2019

NAJWAŻNIEJSZE MIEJSCA DO ZWIEDZENIA W UDAJPURZE


Udajpur, najczystsze miasto Indii ma dużo do zaoferowania. Jest jednocześnie zupełnie inne niż dotychczasowe, o których Wam pisałam. Nazywają je białym miastem oraz Wenecją Wchodu. Chcę Wam przedstawić najważniejsze miejsca do zobaczenia w tym mieście.

Przedtem zobaczmy jego lokalizację na mapie. Tak, jak pozostałe znajduje się na terenie stanu Radżastan. Może pochwalić się bliskością akwenów wodnych.




Skupmy się jednak, na miejscach które są godne uwagi.

PAŁAC-HOTEL JAGAT MANDIR NA JEZIORZE PICHOLA

 

Znajduje się na wyspie Dżagniwas, na jeziorze Pichola. Była to letnia rezydencja władców.

Można się udać w rejs i zobaczyć ją od środka. Obecnie jest to hotel.



Pałac zasłynął dzięki, filmie o Jamesie Bondzie. Pomimo, że nie mogłam zobaczyć go z bliska, to z daleka wyglądał równie okazale.


PAŁAC MIEJSKI Z ZEWNĄTRZ

 

 

Pałac Miejski (wstęp 250 rupii, camera dodatkowo 250 rupii) zwiedzam od środka dopiero, po krótkiej wizycie na starówce. Z początku mam okazję podziwiać jego okazałą fasadę, gdyż to największa tego typu budowla w stanie Radżastan. Uwagę przykuwają też piękne bramy.

BRAMY W PAŁACU MIEJSKIM W UDAJPURZE

Wychodzimy drugą stroną na starówkę ze sklepikami. Na wystawie skórzane dzienniki, jak z filmu Indiany Jonesa. Kusiło mnie, aby jeden zakupić.

Natomiast po drugiej stronie dość strome schody prowadzące do świątyni Dżagdisz (otwarta o dwóch porach od około 4:00-13:00 oraz 17:15-20:00).

PAMIĄTKI W UDAJPURZE

Jest to bardzo spirytualne miejsce. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Tuż przed niewielką kamienną bramą siedzi modlący się i proszący jednocześnie o datki bramin.

Nie wiem dlaczego, ale to tutaj czuję prawdziwego ducha Indii.

UDAJPUR
świątynia jagdisz

Świątynia hinduska powstała, aby uhonorować boga Wisznu.

Na przeciwko w nazwijmy to pawilonie znajdziemy statuę Garudy, czyli mitycznego człowieka-ptaka. Ma zapewne chronić boga Wisznu.

W tej niewielkiej świątyni, właśnie odbywały się modły. Obserwowałam modlących z zaciekawieniem. Pod stopami czuję dywan, a naprzeciwko za grupą wiernych widzę ołtarzyk. Po 20 minutach rozbrzmiewają bębny i ludzie rozchodzą się w swoje strony.

Wychodzimy tuż przed mury świątynne i obchodzimy je dookoła.


Mury świątyni są niezwykle zdobione, wyrzeźbionymi figurami słoni i bóstw. Wokół świątyni mamy zwykłe mury. Są tam jakieś małe drzwiczki, nie wiem gdzie prowadzą. Intryguje mnie to bardzo. Może są tam pomieszczenia dla kapłanów. Któż to wie.

Wychodzi stamtąd ten sam człowiek, który siedział wcześniej przy bramie do świątyni.

SZTUKA UDAJPURU



Zanim cofniemy się do pałacu, idziemy jeszcze odkryć zakamarki pobliskich domostw. Ku zaskoczeniu okazuje się, że te mało ciekawe fasady z zewnątrz, kryją prawdziwe perełki. Piękny dziedziniec i wewnętrzne fasady wyglądały uroczo. Sami zobaczcie, czy nie piękne.

Kręcimy się chwilę i wracamy.



ZWIEDZAMY WNĘTRZE PAŁACU MIEJSKIEGO

 

Nieco nadszarpnięte czasem fasady pałacu kryją piękne pokoje, dziedzińce i sztukę tamtego okresu.

Na jednym z poziomów mamy przykładowo dziedziniec, gdzie rosną ku mojemu zaskoczeniu drzewa. A nie są, muszę tu zaznaczyć, połączone z ziemią! Zasadzono je tak, by rosły ponad jej poziomem.


Inny dziedziniec zdobią ciekawe drzwi oraz piękne mozaiki.


Jeżeli chodzi o pokoje, to widać że pałac jest w trakcie renowacji.

Na przykład pokój maharani został na nowo odmalowany na błękitny kolor. Mamy również pomieszczenie pokryte w całości szkiełkami.

To tylko przedsmak, każdy pokój jest inny i przeznaczony był innym celom.


Pałac zwiedzimy od 9:30-17:30.

OGRÓD KSIĘŻNICZEK- SAHELION KI BARI

 

Następnie udajemy się do ogrodu księżniczek Sahelion Ki Bari (wstęp 10 rupii, otwarty 9-17:00), znajdującego się w zupełnie innej części Udajpuru.

Wygląda naprawdę uroczo. Droga prowadzi przez bramę, a następnie ścieżkę, gdzie po bokach mamy małe fontanny. Wystarczy zaklaskać, a pokażą swój urok. Na końcu mieści się dziedziniec z większą fontanną i pawilonem po środku. Mury go otaczające ozdobione są cudownymi kwiatami.


Reszta terenu wcale nie jest gorsza. Mamy tu mnóstwo zieleni, zadbane trawniki, fontannę otoczoną kamiennymi słoniami oraz palmy. Można tu się zrelaksować na maksa.

Na powrót wychwytuję wzrokiem kobiety ubrane w sari. Na tle tej zieleni wyglądają jak z obrazka. Szybko jednak uciekają i wcale im się nie dziwię. Nie każdy ma ochotę na sesje zdjęciowe.



Generalnie sam ogród założono dawno temu, w XVIII wieku. Powstał on na zlecenie maharani Sangram Singh II dla celów rozrywkowych królewskich kobiet i dam dworu. Jest niewątpliwie jednym z piękniejszych w Indiach. Teraz cieszą nim oczy mieszkanki miasta i odwiedzający je przejezdni. Sama poczułam się tam na chwilę, jak księżniczka. 😊

CENTRUM

 


Na koniec udajemy się do centrum. Robimy drobne zakupy i obserwujemy okolicę. Po drodze pan coś piecze, gdzieś przy ulicy pani sprzedaje jedzenie na straganie.

Uwielbiam oglądać codzienne życie ludzi mieszkających, w różnych zakątkach świata.


Na głównym skrzyżowaniu znajdujemy postój tuk tuków i zaczynamy się handlować, aby ktoś zawiózł nas do hotelu za rozsądną cenę. Z początku jeden nie chce zbić z ceny, ale kiedy zaczynamy iść do innego, zmienia zdanie.

Dlatego odwiedzając Indie nie zniechęcajcie się i nie bierzcie oferty pierwszej z brzegu, a szukajcie tańszej.

W ten sposób po 30 min wracamy do hotelu.

Hotel z zewnątrz wyglądał nowocześnie, ale niestety dwa razy zmieniamy pokój. Mamy niechcianych lokatorów, chyba domyślacie się "kogo" mam na myśli. W końcu trafiamy do nowszej części, gdzie spokojnie można się wyspać i jest czyściutko.

Zanim wyjechaliśmy dowiedziałyśmy się, że te pierwsze pokoje znajdywały się nad kuchnią i po prostu rurami i innymi wnękami robaczki przedostawały się do pokoi powyżej.

Krótko mówiąc prawdziwe Indie, nie zawsze są kolorowe i czyste. Trzeba być przygotowanym na takie sytuacje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz