niedziela, 4 marca 2018

CUSCO. NAJWAŻNIEJSZE MIEJSCA DO ZOBACZENIA.


Czy Cusco to pępek świata? Cóż, dla Inków był nim na pewno. Co więcej jest to idealna baza wypadowa na Machu Picchu i jednocześnie piękne miasto. Poprowadzę Was przez wszystkie moim zdaniem najważniejsze miejsca do zobaczenia.

INFORMACJE PODSTAWOWE

 

Cusco leży w południowej partii Peru. Znajduje się na wysokości ponad 3 tys. metrów n.p.m. i otoczone jest przez piękne pasma górskie Andów. Założył je władca Inków, choć potem niestety konkwistadorzy je zdobyli.




ZWIEDZANIE

 

Pomimo, że ruch samochodowy funkcjonuje, to najlepiej zwiedza się je na pieszo. Oglądając po drodze piękne budynki z ozdobnymi balkonami czy pozostałości po dawnych kamiennych domach, którymi są w zasadzie jedynie tylko mury. Jedną z najładniejszych uliczek jest Calle de Loreto czy Romeritos.


Uprzedzam, czasem jest pod górkę, ale warto.


PLAZA DE ARMAS

 

Największy ruch pieszy koncentruje się między innymi przy pięknym Plaza de Armas, czyli Placu Broni. Wokół kamieniczki, Kościół pw. Kampanii Jezusa i Katedra pw. Wniebowzięcia NMP, o których szerzej napiszę za chwilę. Na środku mamy plac z posągiem Indianina Pacaquteca. W weekendy i w wolnym czasie lubią tu spędzać czas mieszkańcy miasta.


KATEDRA, CO SKRYWA NIETYPOWEGO?

 

Wracając do zabytków sakralnych, to miałam okazję być w jednym z nich.

Do Katedry prowadzą schody. Jest to dość ciekawa świątynia, szkoda, że obowiązuje zakaz fotografowania.


Warto w niej zwrócić uwagę na posągi świętych. Dlaczego? Otóż, z racji historii związanej z wprowadzeniem chrześcijaństwa przez konkwistadorów nie wyglądają dokładnie tak, jak pierwowzory w naszych.

Przeprowadzano chrystianizację pod przymusem. Indianie byli poniekąd zmuszeni do modlenia się w intencjach do naszych świętych. Dlatego wzięli się na sposób i dodali im pewne przymioty, które należały do ich bóstw. W ten sposób pod przykrywką mogli zachować swoje wierzenia (na przykład Matka Boża ma przymioty kojarzące się z Pachamamą). Inaczej nigdy by nie chodzili do Kościoła.

Co zobaczycie jeszcze dla nas nietypowego? To posąg Jezusa Chrystusa, który jest mulatem oraz obraz Ostatniej Wieczerzy, gdzie przed Chrystusem na talerzu zobaczycie ich narodową świnkę morską. Wspomniałam o niej we wcześniejszym wpisie.

Wychodzę z Katedry pod sporym wrażeniem. Dalej idziemy na spacer głównym deptakiem, który mieści się podążając wzdłuż Kościoła na prawo. Zwiedzać tam nie ma specjalnie co, za to warto przysiąść w jednej z kawiarni.


Polecam szczególnie marakuję sour (ok. 10 soli). Tylko uwaga jest to dość mocny drink, za to jaki pyszny. Jeśli chodzi o jedzenie to mamy sandwiche po 7-8 soli, czy tiramisu za 7 soli.


PAMIĄTKI

 

Jeśli chodzi o małe zakupy pamiątek, to niestety ceny są dość wysokie. W przypadku Peru trzeba mieć na uwadze, jak bardzo to turystyczny kraj. Negocjować też w sklepie nie da rady. Jednak na pocieszenie mamy jeszcze ulicznych sprzedawców. Może nie mają dużego wyboru, ale takie magnesy (5 soli, gdzie w sklepie kosztują 10soli) czy ręcznie namalowane obrazy Machu Picchu, ulic Cusco, już tak. Malowane na płótnie kosztowały około 60 soli, a akwarelami ok. 50 soli (przed negocjacjami wołał 70 soli).

Czekolada gorzka z koką w sklepie spożywczym kosztuje 12 soli. Jest to nietypowa i oryginalna pamiątka, tyle że niestety z datą ważności.

Pocztówki znajdziecie już w sklepach, ale one są tanie (1-2 sole). Parę groszy więcej warto też wydać na płytę z muzyką indiańską zespołu Alborada, o ile coś takiego lubicie (30 soli).

Taką płytę znajdziecie na innej ważnej ulicy, zwanej Calle del Sol.

MURAL

 


Po przejściu ok. 15 min rzuca się w oczy mural po drugiej stronie ulicy. Nie jest to byle jaki mural, gdyż jest on największy w Ameryce Południowej. Przedstawia walkę Indian z Hiszpanami. Jest świetny i drobiazgowy.


POCZTA

 

Jeśli pozostaniecie jednak po tej samej stronie ulicy w bramie znajdziecie targ z pamiątkami, a jeszcze kawałek dalej pocztę (o nazwie "Serpost"), gdzie dostaniecie znaczki i wyślecie pocztówki. Co mnie zaskoczyło i zawiodło, w tym samym czasie, to właśnie znaczki (6 soli do Europy). Spodziewałam się takich przedstawiających wizytówkę Peru, a tu zonk zwykłe białe z napisem. Mogliby już zainwestować w coś ładniejszego, tak jak w dużo biedniejszej Boliwii. No nic biorę co jest i wrzucam do paszczy lwa.


KLASZTOR/CORICANCHA

 

Przechodzimy na drugą stronę i idziemy w drogę powrotną. Po drodze mamy skwer zielony, a patrząc w górę zobaczymy Klasztor św. Franciszka.

WIDOK NA SKWER I ULICĘ Z GÓRY Z KLASZTORU

Kiedyś była tutaj świątynia Inków, nazywana Coricancha. Niewiele po niej pozostało. Kiedy wchodzimy wprost na dziedziniec po naszej lewej stronie mamy jej pozostałości. Pomieszczenia otoczone kamieniami. Nic więcej. Kiedyś była ona poświęcona najważniejszym bogom inkaskim. Koronowano tam władców oraz ich tam chowano. Słynęła ze złota, które zagrabili potem Hiszpanie.

Sam dziedziniec całkiem przyjemny. Otoczony krużgankami.

W jednym z pomieszczeń, skąd widać nasz zielony skwer mamy obrazy ukazujące Cusco jako pępek świata; od którego gdyby promieniście pociągnąć linię prowadziłyby do innych świątyń.  Poza tym mamy też wycinek nieba nocą. Okazuje się ,że Inkowie patrzyli na świat inaczej. My widzimy wielki wóz itd, a oni upatrywali przestrzenie między nimi. W ten sposób widzieli np. węża.




Cusco jest wspaniałe, nawet inni zwiedzający nie rzucają się w oczy. Jest to jedno z tych miejsc, gdzie chętnie bym wróciła. Czuć tutaj ducha Inków.

Łatwo przyuważyć też panie w tradycyjnych strojach, ale uwaga za zdjęcie z nimi oraz niekiedy z ich alpakami będą oczekiwać zapłaty. Sprzedam Wam patent. Jeśli pani nie powie ceny i zrobicie zdjęcia to dajecie tyle ile uznacie za słuszne. Ona pewnie odezwie się, że za mało, że tyle soli, wtedy możecie spróbować powiedzieć, że w końcu nie powiedziała wcześniej. Być może traficie na taką co się uprze, ale generalnie powinna machnąć ręką. No i pamiętajcie o uroczym uśmiechu, to zawsze działa. No..w większości przypadków. 👩😅



W ten sposób poznajemy najważniejsze miejsca i obiekty do zobaczenia w Cusco. Jak już wspomniałam, bardzo swojsko tutaj się czułam. Wieczory można spędzić w jednej z restauracji w jednym z tych pięknych budyneczków przy Plaza de Armas słuchając inspirującą i wciągającą muzykę indiańską. Dajcie się porwać Cusco, a nie zawiedziecie się.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz