środa, 19 października 2016

ŚWIĄTYNIA JAK Z KRAINY LODU.


W północnej części Tajlandii powstała jedna z piękniejszych i na pewno unikatowa biała świątynia, zwana Wat Rong Khun. Powstała na przekór pełnych przepychu złotych świątyń. Jej twórca miał szczególny pomysł na nią, gdyż posiada w sobie nietypowe elementy, o czym zaraz będziecie mogli się przekonać.

Nazywają ją białą, ale mi kojarzy się bardziej z krainą lodu. Posiada w swej budowie srebrne refleksy, które odbijając światło tworzą wrażenie lodu czy szronu. Budowa całego kompleksu wciąż trwa. Podejrzewam, że elementy budowy, które wówczas miały tylko stelaż mogą mieć już skończoną formę.

Zacznijmy jednak od świątyni.



OSOBLIWE ELEMENTY

 


Otoczona jest fosą z kolorowymi karpiami, a na brzegu znajdziecie w dodatku potwora niczym z "Obcego", albo drzewko z głowami niczym z jakiegoś nieodkrytego złowrogiego miejsca w dżungli. Do świątyni prowadzi mostek, ale aby do niego przejść trzeba jeszcze przejść przez wrota piekieł.



CO PRZEDSTAWIAJĄ WROTA PIEKIEŁ?



Przede wszystkim wyciągnięte ręce potępionych. W klasycznej buddyjskiej świątyni takiego widoku nie uświadczycie. Dalej już mamy mostek, na którym siedzi pan pilnujący, aby odwiedzający za długo na nim nie stał i nie tamował ruchu. Wejścia na mostek bronią jeszcze smoki.



CO KRYJE WNĘTRZE?

 


W ten oto sposób znajdujemy się u wejścia. Należy zdjąć buty i obowiązuje zakaz robienia we wnętrzu zdjęć. Gdzie na innym blogu mignęło mi zdjęcia z wnętrza, ale ja zastosowałam się do zasad i ich nie robiłam. W każdym razie w środku znajdziecie namalowanego m.in. Harrego Pottera czy Bin Ladena.


Twórca tego miał dość osobliwą wyobraźnię. Kto wie, jakie znaczenie chciał w tym ukryć, a może chciał skompletować wszystkie symbole współczesnego świata? Któż to wie.



CO W DALSZEJ CZĘŚCI?

 


Poboczem przejść można do dalszej części kompleksu. Znajdziemy tam studnię, gdzie wrzucić można monetę na szczęście. W pobliżu mamy sztuczne drzewka stworzone przez przyczepiane serduszka z prośbami, które tutaj kupicie. Tuż za nimi, jest dość skromny ołtarzyk z Buddą.



 Na tyłach z kolei mamy inną budowle, gdzie można poczuć się niczym królowa lodu.



ZŁOTA TOALETA

 


Dalej trwają budowy dalszych części. Jednakże na powrót miniecie jeszcze wyróżniającą się z otoczenia złotą toaletę. Dosłownie, wszystko tam ze złota znajdziecie, a i w butach waszych Was nie wpuszczą. Oczywiście to też ma swoją nieznaną mi symbolikę.


Gdzieś w pobliżu można dostać zaświadczenie, że było się w tym miejscu, ale jakoś nie trafiłam. Za to skorzystałam z ostatnich chwil, aby napić się pysznego świeżo wyciskanego soku, jakich w Tajlandii pełno.



Jak Wam się ta świątynia podoba? Jest wyjątkowa, prawda?!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz