środa, 7 września 2016

MOJE COMIESIĘCZNE ODKRYCIA: LIPCA I SIERPNIA

MOJE ODKRYCIA LIPCA I SIERPNIA

Już dawno nie zamieszczałam na blogu, żadnych "odkryć". Jednakowoż wolałam przeczekać jeszcze sierpień, aby podać więcej niż jeden punkt. Staram się, aby lista była zawsze zróżnicowana. Tym razem jest podobnie.

Cóż, na tej liście się znalazło? Sami zobaczcie.

1. WODA KOKOSOWA Z ROSSMANA - Zauważyłam ją w zasadzie przypadkiem, a jeśli czytaliście mój urodzinowy wpis to może pamiętacie, że kokos uwielbiam i nie mogłam przejść obok tej wody obojętnie. Z reguły taki napój jest naładowany najzwyklejszym cukrem i reszta składu również, nie do końca mi odpowiadała. Tym razem składniki tej, choć nieidealne były o wiele lepsze.

WODA KOKOSOWA

Też była to woda słodzona, ale fruktozą, więc nie tak źle. Dodatkowo była wzbogacona miąższem kokosa. Do smaku dodali jeszcze limonki, ale w niczym nie psuło to jej smaku, wręcz przeciwnie. Była bardzo smaczna i idealna na upał, jaki wtedy był.

Nie była bardzo tania, gdyż koszt przekraczał 5zł, niemniej od czasu do czasu można się skusić.

2. SÓL HIMALAJSKA I MORSKA- Zawsze w moim domu stosowało się zwykłą sól i nie zwracało uwagi na minusy jej stosowania. Kiedy zaczęłam się bardziej interesować, tym co jemy, moją uwagę przykuła sól morska, a potem jeszcze himalajska. Wiadomo soli nie powinno się za wiele stosować, ale jeśli już to lepiej taką, która ma chociaż jakieś wartości.

Sól morska nie jest tak przetworzona. Znajdziecie w niej niektóre składniki mineralne, nie to co w soli kuchennej. Przy czym ma też metale ciężkie w znikomej ilości, niby nie szkodliwe, ale trzeba mieć to na względzie.

SÓL MORSKA

Już lepiej zakupić sól himalajską. Odkryłam jej istnienie przez przyjaciółkę i mam w planie ją wkrótce zakupić. W odróżnieniu od tej zwykłej ma barwę biało-różową. Oprócz składników mineralnych, pozbawiona jest metali ciężkich. To wszystko dzięki temu, że wydobywana jest z Gór Karakorum w Pakistanie. Jej pochodzenie sięga aż praoceanów, kiedy to wody nie były zanieczyszczone przez tankowce, statki i inne zanieczyszczenia.

Oczywiście himalajska będzie droższa, ale nie raz warto.

3. ODŻYWKA DO PAZNOKCI 9 W 1 EVELINE- Znacie ten "ból" Moje Drogie Panie, kiedy Wasze paznokcie zaczynają się łamać, rozdwajać etc.? No właśnie, co wtedy. Mamy różne sposoby ratowania naszych paznokci poczynając od zmiany diety, łykanie tabletek z witaminami po malowanie ich różnego typu odżywkami. Właśnie na tych ostatnich się skupimy.

Możemy przebierać w różnego rodzaju odżywkach, ale nie zawsze wiadomo, które w praktyce się sprawdzą. O tej dowiedziałam się od bliskiej kumpeli i postanowiłam sprawdzić, czy pomoże. Stosuję ją od 3 tygodni i faktycznie widzę poprawę.


Dlatego z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić. Nie jest strasznie droga, bo maksymalnie 14złotych.

4. KURTKA 3 W 1 QUECHUA Z DECATHLONU- Ostatnimi czasy zaczęłam rozglądać się za odpowiednia kurtką na mój listopadowy wyjazd. Podstawą była jej jakość wykonania, dlatego że tam pogoda bywa bardzo zmienna, raz zimno, potem ciepło, raz sucho, raz deszcz.

Nie mogłabym mieć zwykłej kurtki, która po chwili przemoknie. Z drugiej strony zmiany temperatury wymagałyby takiego okrycia, które dodatkowo będzie praktyczne. W ten oto sposób na stronie sklepu znalazłam tą właśnie kurtkę. Nie ominęłam rzecz jasna opinii, bo to podstawa przy zakupach.

www.decathlon.pl

Spodobało mi się w niej to, że nie tylko jest wodoszczelna, ale też dlatego, że gdy zrobi się ciepło; a będzie ryzyko wystąpienia deszczu to nie będę się w niej "gotowała". Po prostu zdejmę podpinkę, którą stanowi polar. Na dodatek jest bardzo ładnie wyprofilowana i niezbyt ciężka. Warto zwrócić na nią uwagę. Cena nie jest mała, ale czasem taki wydatek może się opłacić.

5. LAWENDA PRZECIW KOMAROM I NA SEN- Komar to mój największy wróg. Heh. Nie ma nic gorszego od bzyczenia komara, kiedy chcesz spać, nie wspominając o gryzieniu. Na pewno wiecie, jak to jest.

Tak się składa, że dobrym odstraszaczem będzie lawenda, w formie olejku i innym. Mówię Wam, jak psiknęłam się olejkiem na rękę i na pościel ani jeden mnie nie dziabnął. Jeśli obawiacie się intensywnego zapachu to spokojnie, lawenda ma jeszcze jedną właściwość. Działa usypiająca, czyli stanowi wręcz idealne połączenie.

lawenda komary sen

Swój olejek kupiłam w Chorwacji, ale w Polsce na pewno też go kupicie.

6. AKCESORIA DO SZKOŁY NIE TYLKO DLA DOROSŁYCH- Jak ja lubię wszelkie biurowe gadżety. Zaraz przypomina mi się szkoła. Kolorowe pisaki, długopisy, samoprzylepne karteczki i zeszyty z fajnymi napisami etc. W sierpniu ich nie brakowało. Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam co nieco. Brokatowe długopisy, zwykły papier kolorowy, kolorowa wycinanka halogenowa 3D oraz z brokatem czy naklejki ze strzałkami, aparatami fotograficznymi i wąsami to moje małe biurowe cudeńka, które tylko czekają na kreatywne wykorzystanie. Kupiłam je głównie do uzupełnienia mojego albumu Project Life oraz nowo założonego Bullet Journalu.

akcesoria biurowe

Dlaczego tylko dzieci mają mieć frajdę, prawda?

7. ZHANGJIAJIE W CHINACH- O tym Parku Narodowym dowiedziałam się stosunkowo niedawno i od razu dopisałam to do mojej bucket list. Natura stworzyła niesamowite słupy skalne powstałe nie ze skał wapiennych podległym krasowieniu, ale przez kruszenie kwarcu i piaskowca. Człowiek nie raz nie docenia siły natury, a powinien. Nie dziwię się, że były one inspiracją w Avatarze do wykreowania gór Alleluja, o ile dobrze pamiętam. Obym kiedyś mogła to miejsce zobaczyć na własne oczy. Życie wiele razy mnie zaskakiwało, więc kto wie.

pobrane z pixabay na prawach CCO

Moja szczęśliwa 7-mka dobiegła końca. Liczę, że przypadła Wam do gustu. A może sami odkryliście coś tego lata, jeśli tak to chętnie poczytam o tym w komentarzach.

Nie zapominajcie, że znajdziecie mnie także na Facebooku. Jeśli post przypadł Wam do gustu i chcielibyście być na bieżąco z najnowszymi wpisami wystarczy polubić post lub blog. Będzie mi bardzo miło i zapraszam wkrótce.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz